niedziela, 14 października 2012

VII. Wampirzy jad



      
              Przyjechałem do Belli następnego dnia. Zabrałem wszystkie swoje rzeczy dwie torby i samochód.  Miałem małe problemy  z dojechaniem do Bayview ale jakoś dotarłem. Znów zobaczyłem tą piękną willę po raz drugi ale i tak zaparło mi dech w piersiach. Na podjeździe stał mercedes Ginny, ferrari i jakiś nowy samochód. Była to Mazda. Brakowało tylko Astona Martin.  Zaparkowałem swoim Volkswagenem dalej od tych cudownych samochodów. Wyciągnąłem swoje dwie torby z bagażnika i skierowałem się do drzwi. Nie zdążyłem jeszcze zadzwonić, a tu drzwi się otworzyły. Otworzyła mi Ginny.
- Hej Jake, miło cię widzieć –powiedziała ściszonym głosem.
- O hej Ginny, jeszcze nie zadzwoniłem – odpowiedziałem.
- Co to byłby ze mnie za jasnowidz– zaśmiała się – Wejdź.
- Dzięki.
            Teraz dopiero przypatrzyłem się klatce schodowej. Cud. Jak cały dom.
- Ginny, zniknął Aston Martin. Co z nim zrobiłaś? – zapytałem
- Nic, to samochód Christophera .Pojechał do miasta po coś - odpowiedziała mi prowadząc mnie po schodach
- Acha, a Ferrari jest czyje? - zapytałem ciekaw, skoro Mercedess jest Ginny, Aston Chrisa to Ferrari zostaje bezpańskie, chyba, że ktoś jeszcze z nimi mieszka.
- Jake mów ciszej, Bella śpi - upomniała mnie wchodząc po schodach.
- Dobrze przepraszam
- Ferrari jest Belli, cudem udało mi się jej go wcisnąć - przyznała się, zadowolona z siebie.
- Acha, a ta Mazd czyja jest?
- Do niej wrócimy później
Ginny weszła na pierwsze piętro i zatrzymała się przy drzwiach z prawej strony.
- To jest sypialnia Belli
               Otworzyła drzwi i weszliśmy do sypialni. Pokój był przepiękny. Na łóżku spała Bella. Położyłem torby przy szafie i podszedłem do łóżka. Bella spała słodko. Jak małe dziecko. Jej oddech był nierówny i jej serce biło nie równo. Pogłaskałem ją po policzku i wyszedłem z pokoju zabierając torby. Ginny szła dalej.
- Ginny jak się ona czuje? –zapytałem. Nie łudziłem, się że jej się polepszyło, ale przynajmniej miałem nadzieję, że się jej nie pogorszyło.
- Cóż tak samo, na szczęście nie pogarsza się jej.
Kamień spadł mi z serca. Zdążę ją przekonać do zmiany zdania.
- Acha, a kiedy Bella no.. urodzi to coś?
- Jake nie mów tak przy Belli jest na to uczulona, a co do tego, kiedy urodzi to nie wiem, ale tak bez mojego daru to stawiam, że tak za trzy tygodnie. Dziecko rozwija się strasznie szybko. Ma około 5 tygodnia wydaje się jakby miało normalnie tak około 7 miesięcy- powiedziała i zatrzymała się przy drzwiach
- Jacob to twój pokój – otworzyła drzwi
- Dzięki
            Wszedłem do środka. Pokój był ładny i duży.
- Ginny strasznie tu dużo miejsca
- Co ty dla mnie mało, rozpakuj się i zejdź do salonu
- Dobrze
- To ja jestem w salonie - odparła i zamknęła drzwi.
- Dobra
            W pokoju było strasznie dużo miejsca. Położyłem torby na łóżku. Porozglądałem się po pokoju. Był super. Ogromna plazma, wieża fotele, laptop, no wszystko. Wziąłem torby i rozpakowałem się do szaf. Po  półtora godziny byłem już rozpakowany. Zeszedłem do salonu. Ginny siedziała w fotelu i oglądała telewizor. A Chrisa dalej nie było.
- Jacob rozpakowałeś się już?
- Jasne
- Dobrze, parę spraw mam do ciebie: po pierwsze wszędzie możesz chodzić, o nic nie musisz się pytać. - Czuje się jak w domu
- Hej Ginny i cześć Jacob –powiedział zadowolony Christopher, prawdopodobnie z tego, że udało mu uciec na chwilę od Belli i jej ciąży.
- Cóż zaraz się ktoś obudzi – powiedziała Ginny
- Idę ją znieść – powiedział Christopher
- Jacob pogadasz z Bellą? –zapytała mnie
- Jasne, mówiłem, że pogadam -odpowiedziałem
- Christopher aż tak chora nie jestem żeby nie pójść sama – wykłócała sięBella
- Jesteś- odpowiedział jej Chris
Wszedł Christopher z Bellą na rękach i położył ja na sofie. Ginny przykryła ją kocem.
- Jake fajnie, że mnie odwiedziłeś –powiedziała do mnie
- Właśnie Belle mamy niespodziankę dla ciebie- powiedział Chris
- Jaką? – zapytała
- Jacob zamieszka z nami –powiedziała Ginny
- O super, strasznie się cieszę –powiedziała z uśmiechem
- Dobra Bella idę ci zrobić kanapki i przygotować porcję dla malucha – powiedziałaGinny
- Dobrze - odpowiedziała Bella
- Chris pomożesz mi – powiedziała Ginny
-Ja??? Zapomnij- odpowiedział Tony
- Christopher -  powiedział najsłodziej jak się dało
- Idę – odpowiedział
Ginny z Chrisem wyszli. Posiedzieliśmy z Bellą jeszcze chwilkę w ciszy. Wkońcu zacząłem rozgrzewać jej dłonie.
- Dzięki Jake – powiedziała
- Bella musimy pogadać –powiedziałem
- Dobrze wal
- Jesteś kretynką
- Wiem
- Zgadza się. I co to kurde ma być?Jak ty sobie to wyobrażasz?
- Ginny cię poprosiła żebyś na mnie nakrzyczał?
- Coś w tym stylu, ale przecież ci nie przegadam
- Zobaczysz wszystko się ułoży
- No jasne pewnie umierasz
- Nie umrę, dam radę
- Nie dasz rady
- Nie zabije go…
- Och, co za nowina! Nikt mi nie powiedział. Czyli to chłopiec?
Zaczerwieniła się
- No nie wiem czy to chłopiec. Nic nie widać na ultrasonografie. Jego płećto tajemnica. Ale zawsze wyobrażałam sobie,że to chłopiec
- A Ginny nie zna płci dziecka?
- Tu jest problem, wie, ale mi nie powie. Twierdzi, że to niespodzianka
- Aaa… E..Edward?
- To nie jego sprawa i proszę nigdy o nim nie wspominaj! - powiedział bardzo groźnie i poważnie
- Dobra
- Bella jedzonko, najpierw dla maluszka- powiedziała Ginny, która  zmaterializowała się tuż obok niej
Ginny podała jej złoty kubek z czymś w środku.
- Co to? – zapytałem, Ginny
Bella wypiła już jeden łyk.
- Krew – odpowiedziała mi Ginny
- Co ??? – zapytałem
- Mały potrzebuje krwi –odpowiedziała mi Ginny
- Bella przecież to ohydne
Bella właśnie skończyła i podała pusty kubek Ginny.
- Nie jęcz Jake, to nawet dobre – odpowiedziała Bella
- Co?
- No nawet ujdzie – odpowiedziała mi
- Teraz twoje śniadanko –powiedziała Ginny i podała Belli talerz zkanapkami
- Nie rozumiem – powiedziałem
- Maluch potrzebuje krwi a Bella normalnego jedzenia – odpowiedziała miGinny
- Acha
- Bella wypite? – zapytał Chris wchodząc do salonu
- Tak – odpowiedziała mu Bella
- Zabieram – powiedział
- Oki – odpowiedziała mu Bella
Christopher wyszedł zabierając kubek. Ginny usiadła w fotelu i zaczęłaoglądać telewizor. Bella jadła kanapki. A ja zacząłem oglądać telewizor. Oglądaliśmy fajny film. Nie pamiętam tytułu. Ale był fajny. Po około2 h Ginny wstała.
- Idę po kubek – powiedziała i wyszła
- Przecież piłaś niedawno –powiedziałem
- Co 2h muszę wypić kubek. EJ tyle potrzebuje
- Jak EJ? – zapytała, Ginny która właśnie teraz weszła do salonu
- Ojciec Edwarda też miał na imię Edward – powiedziała Bella
- Oki jak chcesz, drugie to Jacob ?–zapytała Ginny
- Oczywiście – odpowiedziała Bella
- A plan awaryjny jakby była dziewczynka? – zapytała Ginny
- Myślałam żeby połączyć Renee i Esmei wyszłoby Renesmee
- Podoba mi się – powiedziała Ginny
- Mimo wszystko nadal wydaje mi się,że to Edward. Ginny nie powiesz mi?
- Nie powiem ci. A właśnie Christopher
- Tak – odpowiedział Chris
- Chodź tu i popilnuj Belli
- A ty gdzie jedziesz – zapytał Chris,Ginny
- Na polowanie
- Jakie? Polowanie na sklepy?
- Tak i coś zjeść
- Dobra papa – powiedział Chris do Ginny
Ginny wyszła. Do wieczora czas minął bardzo szybko.  Oglądaliśmy meczi2 filmy. Gadając i śmiejąc się.
- Już jestem – zawołała Ginny
- W końcu, co kupiłaś i co robiłaś?– zapytał Christopher Ginny, gdy jużweszła do salonu
- Najpierw zapolowałam później pojechałam na zakupy – odpowiedziała
- I co kupiłaś? – zapytał Chris
- Dla siebie ciuchy i dla Belli
- Znowu – jęknęła Bella
-Cicho kupiłam też parę rzeczy do pokoju dziecka
- Pokaż – powiedziała Bella
- Nie, niespodzianka- odpowiedziała Ginny – dobra idę to poukładać
Wyszła z salonu i zniknęła na górze. Wróciłem do oglądania filmu.
- Jacob, chodź tutaj – zawołała z góry Ginny
- Idę – odpowiedziałem
Wszyłem z salonu i weszłam na górę.
- Tu Jake, 2 drzwi na lewo
Weszłem do bardzo dużego pokoju.  Ginny wieszała firanki w oknie.
- Przytrzymasz mi tutaj – poprosiła
- Yyy różowe? – zapytałem
- Ups cicho nie mów Bell
- Dobrze, dziewczynka?
- Tak Renesmee, niedługo pokój będzie gotowy – stwierdziła Ginny
***
            Następne tygodnie mijały bardzo szybko. Nawet się nie obejrzałem a był już wrzesień. Trzeba było iść od college. Rano wychodziłem na zajęcia i wracałem popołudniu.  Pomagałem też Ginny zrobić pokój dla małej. Widać to na kilometr jak bardzo Bella kocha małą. Ginny udaję że wolałaby żeby nie było małej ale to widać że kocha małą. Stosunek Chrisa do tego jest olewający. Pilnuje Belli i zostaje z nią jak Ginny gdzieś jedzie. Ale cały czas jest zły na Bellę.
- Aaaaa….. – zadarła się Ginny
- Co jest?
- Wyciągamy ją z Belli, natychmiast– powiedziała schodząc do salonu – Chris wyciągamy dziecko teraz.
- Co widziałaś??? – zapytała Bella
- Za godzinę dziecko będzie miało problemy z oddychaniem – powiedziała
-  To wyciągaj go natychmiast !!! – rozkazała  Bella
- Dobra Christopher wyciągnę dziecko, dam tobie, zmienię Bellę i sięzamienimy. Ty zajmiesz się Bellą a ja dzieckiem –powiedziała Ginny
- Dobra – odpowiedział Chris
- Chris zabieraj Bellę do gabinetu, a ty Jake pilnuj Belli
Christopher zabrał Bellę do gabinetu. Pokój przypominał mały szpital. Położył ją na stole.
- Dobra Bella spokojnie, Chris znieczulenie, Jake pilnuj Belli –powiedziała Ginny
- Dobra – odpowiedzieliśmy chórem z Chrisem
Christopher podał strzykawkę Ginny.  Ginny wkuła się strzykawkę w rękęBelli.
- Skalpel – powiedziała Ginny do Chrisa
Ginny rozcięła jej brzuch.
- Bella strasznie boli? – zapytała
- Można wytrzymać… aućććć
- Cholera – wydarła się Ginny
Bella w tej chwili straciła przytomność.
- Co jest ? –zapytałem
-To kręgosłup – odpowiedziała mi Ginny
- Wyjmuj ją – krzyknąłem
Serce Belli nadal biło. Biło na szczęście.Ginny pochyliła się nad brzuchem.Dyktowała Chrisowi narzędzia. Ja trzymałem Bellę za rękę. Nagle Bella odzyskałaprzytomność. Może ją już wyjęła.
- Renesmee – szepnęła Ginny
- Daj…mi…ją… - wycharczała Bella
Ginny podała jej małą. Wzięła ręcznik.
- Renesmee. Jaka śliczna –powiedziała Bella
A potem krzyknęła z bólu.  Ginny szybko wzięła małą. Zawinęła w ręcznik i podała Christopherowi. Chris wyszedł z gabinetu. Ginny wzięła strzykawkę. Inną, srebrną i wbiła ją prosto w serce.
- A co to? – zapytałem
- Mój jad – odpowiedziała
Wampirzy jad błyskawicznie rozprzestrzenił się po ciele.
- Dobrze Jacob zostajesz? –zapytała
- Tak
- Dobrze ja idę do małej zaraz przyślę tu Chrisa.
Po około 3 minutach przyszedł Christopher.
- Cóż Bella twoje życzenie się spełniło nie skończysz 20 lat już na zawszebędziesz miała 19 lat – powiedział Chris do Belli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz